A jeśli Polacy rzeczywiście zarabiali na Żydach w czasie wojny, wydawali ich Niemcom, postanowili się nie mieszać do Żydowskiego Powstania w Getcie Warszawskim i byli nieżyczliwi, nie tylko w czasie jego trwania, tak jak to oceniła prof. Barbara Engelking, ale i grubo przed wojną a także po wojnie? A do tego ta zmowa milczenia, mania zaprzeczania i mniemanie o sobie, jako o tych, którzy zaznali największego zła, a sami zawsze byli tacy sprawiedliwi i pomocni? Czyżby?
Niestety daleko nam do Niemców, którzy mieli odwagę uznać siebie za sprawców i oprawców. Być może było im łatwiej, bo trudno im zaprzeczać istnieniu obozów zagłady, stworzeniu nowoczesnej maszyny eksterminacyjnej czy polityce rasowej. Polacy doznawali pod okupacją niemiecką cierpień zadawanych, ale i sami zadawali cierpienia wspólnemu(?) wrogowi(?) żydowskiemu. Uważali się za stojących szczebel wyżej, a nawet dwa, na drabinie hierarchii wojennej. Ale co po wojnie?
Z goryczą muszę przyznać, że milczenie przez kilkadziesiąt lat o polskich zbrodniach wojennych i powojennych(!) wobec Żydów ma swój bardzo negatywny wydźwięk. Bodajbyś się urodził Polakiem – tak pewnie współczesny Zagłoba przeklinałby swoich rodaków. I dalej: Za coś mnie pokarał Boże i uczynił Polakiem?
Dodaj komentarz